Futbol po mojemu!
  • Home
  • O mnie
  • Komentarze
  • Subiektywna historia MŚ
  • Subiektywna historia ME
  • Moje legendarne mecze
  • Piłkarze
  • Drużyny
  • Moje kluby
  • Archiwum 30 Minut

Subiektywna historia mistrzostw Europy

Subiektywna historia mistrzostw Europy cz. 1

14/11/2020

Komentarze

 
Obraz
Zacząłem wspominać tu na blogu mistrzostwa świata (jak dotąd zatrzymałem się na moich pierwszych - tych z 1990 roku) ale warto także powspominać trochę europejskie czempionaty. Pisałem, ze Italia '90 to pierwszy turniej jaki oglądałem ale powinienem powiedzieć dokładniej - pierwszy jaki oglądałem i na jaki czekałem całkowicie świadomie. Bo oglądałem już Mistrzostwa Europy w 1988 roku. Choć nie było to właśnie oglądanie w pełni świadome - przynajmniej na początku. Pamiętam, że w tle jakiejś domowej małej imprezki leciał mecz otwarcia Włochy - RFN zakończony remisem. Nie wiedziałem dokładnie o co chodzi ale miałem świadomość, że rozpoczyna się jakaś ważna piłkarska impreza. Parę miesięcy wcześniej przy okazji Igrzysk w Calgary zacząłem kojarzyć flagi państwowe ale w kontekście tamtych mistrzostw nie wiedziałem jeszcze kto gra z kim, gdzie i o co.

Poniżej wspomniany mecz otwarcia. Dziwne ale na YouTube nie znalazłem żadnego filmiku lepszej jakości:
Zawiłości regulaminowe też były mi całkowicie obce, mistrzostwa odbierałem w/g schematu: jak ci przegrają to jadą do domu, inni muszą wygrać itd. W pamięci utkwił mi też moment jak ojciec z wujkiem mocno ekscytowali się końcówką jednego meczu. Po strzelonym w pewnym momencie golu zapadło mi w pamięci często powtarzane przez nich zdanie, brzmiące mniej więcej: "jakby teraz jeszcze strzelili". Po wielu latach doszedłem, że na 99% chodziło o mecz Holandia - Irlandia decydujący o awansie do półfinału. Utrzymujący się do 82 minuty (żeby nikt sobie nie pomyślał: tego nie pamiętam, sprawdzałem w statystykach) bezbramkowy remis sensacyjnie promował Irlandię. Wszyscy chyba jej kibicowali w starciu z holenderskim gigantem. Jednak gol Kiefta dał awans późniejszym mistrzom Europy.

I tu znowu znalazłem jakiś dziwny filmik z tamtego meczu, średniej jakości:
​A "jakby Irlandczycy jeszcze strzelili" to oni zagraliby w najlepszej czwórce. Powetowali to sobie za dwa lata dochodząc do ćwierćfinału mistrzostw świata co był ich wielkim sukcesem. A na następne EURO pojechali za ...dwadzieścia cztery lata do Gdańska i Poznania - kto by wtedy pomyślał...
​
I chociaż tamte mistrzostwa jeszcze tak bardzo mnie nie pochłaniały to gdzieś moja pasja do piłki zaczęła się chyba wtedy rodzić, może jeszcze podświadomie. Siłą rzeczy nie można było po tamtym turnieju nie zapamiętać takich nazwisk jak: van Basten, Rijkaard czy Gullit. Zapamiętałem też Koemana ze względu na charakterystyczne blond włosy oraz reprezentanta ZSRR grającego z plastrem na czole - po latach z archiwalnych filmów dowiedziałem się, że był to, o ile dobrze teraz pamiętam, Wasilij Rats. I zapamiętałem jeszcze grafikę prezentującą zawodników przed meczem - zdjęcie każdego ukazywało się na ekranie TV. No i bramkarza Rinata Dasajewa.

​W finale (tu już zacząłem chyba na serio kibicować po dwóch tygodniach oglądania meczów) bardziej byłem za ZSRR - nie wiem dlaczego, jakiś chyba taki bardziej swojski mi się wydawał. A z tego finału najbardziej zapamiętałem komentarze, że "jak można nie strzelić karnego" - dotyczyło to oczywiście niewykorzystanej jedenastki przez Igora Biełanowa.
I chociaż nie stałem się wtedy natychmiast wielkim fanem piłki to zacząłem kopać coraz więcej i ta pasja stopniowo się rozwijała!

​A to finał z pamiętnym golem Marco van Bastena:
Komentarze

    Archiwum

    Czerwiec 2021
    Listopad 2020

Powered by Create your own unique website with customizable templates.
  • Home
  • O mnie
  • Komentarze
  • Subiektywna historia MŚ
  • Subiektywna historia ME
  • Moje legendarne mecze
  • Piłkarze
  • Drużyny
  • Moje kluby
  • Archiwum 30 Minut