![]() Po odznaczeniu Roberta Lewandowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w kraju rozpoczęła się dyskusja czy kapitan naszej reprezentacji powinien to odznaczenie z rąk prezydenta permanentnie łamiącego konstytucję przyjąć czy jego przyjęcia odmówić. Mówi się, że nawet jak nie interesujesz się polityką to polityka i tak w pewnym momencie zainteresuje się tobą. To zdanie idealnie pasuje do tej sytuacji. Każda władza uwielbia ogrzewać się w blasku sławy wybitnych sportowców - bohaterów mas. Jest to zawsze duży zysk wizerunkowy. Oczywiście wybitni sportowcy, którzy rozsławiają Polskę na świecie powinni być w taki sposób doceniani ale gdy weźmiemy pod uwagę moment przyznania Lewandowskiemu Orderu widać, że jest to zagrywka PR-owa władz wobec ich wpadek wizerunkowych spowodowanych kolejnymi aferami. Sportowców powinno się odznaczać po zakończeniu kariery za całokształt ich dokonań lub po triumfie w którejś z najważniejszych imprez jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie a nie dla doraźnych celów politycznych. Zawodnik Bayernu do polityki został siłą wciągnięty, czego raczej nie chciał. Nie sądzę, żeby był zwolennikiem obecnej władzy ale też z pewnością nie rozważał odmowy przyjęcia odznaczenia bo choć jest absolutnie wybitnym sportowcem to nie jest aż tak silną osobowością, która zdecydowałaby się na demonstracyjną odmowę odebrania tego Orderu. A wyobraźmy sobie na jego miejscu chociażby Zlatana Ibrahimovicia, który zawsze mówi to co myśli...
Nie wszyscy sportowcy interesują się polityką, angażują w nią. Niektórzy mają to po prostu w nosie inni z czystego pragmatyzmu. Kiedyś czytałem dywagacje dlaczego tak wybitna osoba jak Michael Jordan, która miałaby wielką siłę przebicia, praktycznie nie wypowiada się w kwestiach politycznych czy społecznych - odpowiedź była prosta - buty sygnowane jego nazwiskiem kupują zarówno zwolennicy demokratów jak i republikanów. Tekst ukazał się także w mojej rubryce w Wałbrzyskim Tygodniku 30 Minut |