![]() Jakub Moder i Michał Karbownik podpisali kontrakty z angielskim Brighton. Przy okazji pobity został transferowy rekord Ekstraklasy (11 mln euro za Modera). Lech zrobił świetny interes (może zarobić jeszcze więcej) ale ze sportowego punktu widzenia ja do obu transferów podchodzę bardzo sceptycznie. Od dawna powtarzam , także na łamach 30 Minut, jaka powinna być rola mangera. W skrócie - absolutnie na pierwszym miejscu powinien brać pod uwagę aspekt sportowy, możliwości rozwoju i maksymalne wykorzystanie talentu, zwłaszcza tak młodych zawodników jak bohaterowie dzisiejszego felietonu. A obawiam się, że w tym przypadku nie do końca tak było. Mówiąc wprost uważam Brighton za zły wybór a wręcz bardzo zły. Po pierwsze dlatego, że jest jest to klub po prostu przeciętny i mimo jakiegoś tam rozwoju, takim pozostanie. Nigdy nie przebije szklanego sufitu. Nie powalczy o udział w Lidze Europy o Lidze Mistrzów nie wspominając. W takim otoczeniu, moim zdaniem nie ma warunków do optymalnego rozwoju zawodników przychodzących z zewnątrz, z innych lig. I zupełnie nie zgadzam się z argumentami, że taka sytuacja jest właśnie dobra bo nie ma takiej konkurencji, jest więcej szans na regularną grę, że to dobra odskocznia do silniejszego klubu. To mogłoby być dobre w przypadku bramkarza a nie zawodników z pola. Po drugie jest to liga angielska - bardzo trudna, w której polscy piłkarze z reguły mają problemy i ciężko im się do panujących tam warunków przystosować. Po trzecie nie rozumiem też koncepcji wypożyczenia obu zawodników do ich dotychczasowych klubów. Bo jeżeli przez rok jeszcze bardziej się rozwiną, zwrócą na siebie uwagę lepszych klubów to wizja gry w Brighton będzie już zupełnie słaba. Generalnie boję się, że oboje skończą jak Kapustka w Leicester. Jak zawsze w takich wypadkach mówię, że chciałbym się mylić ale niestety w tych kwestiach rzadko się mylę.
Tekst ukazał się także w mojej rubryce w Wałbrzyskim Tygodniku 30 Minut |