![]() Ja generalnie do występu naszych zawodników na trwającym turnieju jak i do meczów kadry narodowej od jakiegoś już czasu podchodzę bezemocjonalnie. Odkąd zajmuję się futbolem zawodowo, działając na rzecz jego rozwoju, moje emocje kibicowskie przygasły. Na wszystko patrzę analitycznie, w szerszym kontekście i jakieś wymęczone wygrane po przypadkowych bramkach choćby dawały jakiś tam sukcesik nie wprawiają mnie w euforię. Podobnie jest przy okazji EURO 2020 (a właściwie było bo teraz to i tak "po ptokach"). ![]() Robert Lewandowski dokonał rzeczy, która wydawała się niewykonalna - wyrównał słynny rekord Gerda Muellera w ilości zdobytych goli w jednym sezonie Bundesligi. Jak wiadomo, Lewy ma jeszcze szansę poprawić ten rekord w ostatniej kolejce bieżącego sezonu. Z tego względu pojawiły się głosy w Niemczech, że kapitan naszej reprezentacji powinien - z szacunku do Gerda Muellera - odpuścić i nie zagrać w ostatnim meczu a jak zagra to niech strzela, jak to było w "Piłkarskim pokerze" - panu Bogu w okno. ![]() Jak wiadomo Superliga upadła zanim powstała. Co prawda w zeszłotygodniowym felietonie dla Wałbrzyskiego Tygodnika 30 Minut przewidywałem, że na pewno nie wystartuje ona zgodnie z pierwotnym planem w sierpniu tego roku ani prawdopodobnie nigdy w takiej formie jak przedstawili to jej założyciele. Przytoczyłem też argumenty dlaczego nie będzie żadnej wojny z UEFA (w skrócie: żadnej stronie by się to nie opłacało - UEFA miałaby ligę hiszpańską czy angielską bez klubów - ikon a uczestnicy Superligi w konsekwencji sankcji wcale by tak korzystnie finansowo na tym nie wyszli) Nie przewidziałem jednak, że cały projekt rozleci się tak błyskawicznie i z aż takim hukiem, że totalnie nic z niego nie zostanie a po tygodniu o całym zamieszaniu już mało kto będzie pamiętał. Czyja to zasługa? ![]() Po odznaczeniu Roberta Lewandowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w kraju rozpoczęła się dyskusja czy kapitan naszej reprezentacji powinien to odznaczenie z rąk prezydenta permanentnie łamiącego konstytucję przyjąć czy jego przyjęcia odmówić. Mówi się, że nawet jak nie interesujesz się polityką to polityka i tak w pewnym momencie zainteresuje się tobą. To zdanie idealnie pasuje do tej sytuacji. Każda władza uwielbia ogrzewać się w blasku sławy wybitnych sportowców - bohaterów mas. Jest to zawsze duży zysk wizerunkowy. ![]() W mojej ponad rocznej przygodzie dziennikarskiej na łamach 30 Minut co jakiś czas opisuję zagadnienia, które są wypadkową tego co piszę w kolejnych felietonach, wskazując na problemy polskiego futbolu. Dziś znowu mamy do czynienia z sytuacją, która w pigułce pokazuje dlaczego polski futbol ligowy generalnie notowany jest bardzo nisko. W ostatnich dniach większość mediów i komentatorów zelektryzowała wiadomość, że Kamil Grosicki bliski jest podpisania kontraktu z Pogonią Szczecin. Na pierwszy rzut oka - super, reprezentant Polski, można powiedzieć, że nawet gwiazda kadry narodowej wraca do Ekstraklasy. Dla przeciętnego kibica brzmi rewelacyjnie. Ponadto, co jeszcze gorsze, jeżeli Grosicki naprawdę zwiąże się z Pogonią, będzie prawdopodobnie gwiazdą naszej ligi. Dlaczego więc uważam to za coś złego!? ![]() O profesjonalizacji polskiej piłki nożnej, cokolwiek to na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu już lat znaczyło i jakkolwiek było to u nas rozumiane, słyszeliśmy praktycznie od początku przemian ustrojowych w Polsce. Wielu przeciętnych obserwatorów powie, że w końcu dogoniliśmy Europę bo opakowane to wszystko na poziomie Ekstraklasy i coraz częściej 1 Ligi jest już naprawdę po europejsku a nieraz nawet tę mityczną Europę przeganiamy. Bardziej wnikliwi kibice i eksperci podniosą zarzuty, że do profesjonalizmu w wielu kwestiach to Ekstraklasie jeszcze daleko. I będą mieli oczywiście rację ale to temat na inną dyskusję. Przez lata do tej profesjonalizacji dążono ale dotyczyło to futbolu na najwyższym szczeblu. ![]() Zamieszanie jakie wywołał Michał Probierz rezygnując z funkcji trenera Cracovii (ostatecznie, jak wiadomo pozostał na tym stanowisku) skłoniło mnie do zastanowienia się nad ogólną kondycją polskich trenerów. W powszechnej opinii są oni słabi, źle wyedukowani i generalnie dominuje przekonanie, że trener z zagranicy, ktokolwiek by to nie był, na pewno będzie lepszy niż Polak. Czy jest to myślenie słuszne? Oczywiście nie! W Polsce cały czas żyjemy mitem "zagranicznej myśli szkoleniowej" - holenderskiej, niemieckiej czy innej. W dzisiejszych czasach jest to myślenie zupełnie anachroniczne. ![]() Robert Lewandowski niejako podsumował swój najlepszy rok w karierze zostając najlepszym polskim sportowcem Anno Domini 2020. O tę nagrodę poszerzył bardzo długą listę tegorocznych wyróżnień przyznanych przez piłkarskie (i nie tylko) wydawnictwa z całego świata i trofeów, które wywalczył na boisku. No i oczywiście został uznany przez FIFA najlepszych piłkarzem na świecie. Na marginesie - dalej bronię decyzji France Football o nieorganizowaniu plebiscytu, nagroda FIFA to co innego - uważam, że przyznana została Robertowi oczywiście za dokonania w 2020 roku ale też symbolicznie za całokształt dotychczasowej kariery. Kariery, która wydawało się ok. dwóch lat temu, że jest w szczytowym momencie i choć gwałtownego załamania nikt nie wróżył, to przewidywano, że po kilku sezonach utrzymywania się na dobrym poziomie, gwiazda Lewego będzie gasła. ![]() Po dramatycznym meczu z Włochami i słynnym już "milczącym" wywiadzie z Robertem Lewandowskim, znowu zaczęła się głośna dyskusja na temat zwolnienia selekcjonera Jerzego Brzęczka. Podobnie było w czerwcu kiedy przedłużono kontrakt z trenerem. Wówczas, także na łamach "30 Minut" jego dotychczasową pracę oceniałem raczej negatywnie i nie byłem za kontynuacją współpracy z nim. W późniejszym czasie dalej dostrzegałem mankamenty ale pisałem też o pozytywach, które moim zdaniem były zauważalne, a ponadto zwracałem uwagę aby patrzyć szerzej na naszą sytuację oraz możliwości i oceniając trenera nie porównywać się do Niemców czy Holandii, że skoro nie gramy tak jak oni to trener od razu nadaje się tylko do zwolnienia. ![]() Ostatnio ze znajomym rozmawiałem o futbolu poruszając różne wątki. Porównywaliśmy też polskich zawodników sprzed lat do tych współczesnych, ale nie pod względem sportowym tylko dotyczącym tego wszystkiego co poza boiskiem - obycia, wysławiania się, zachowania w mediach itp. Znajomy podsumował, że "tamci nie potrafili zbudować poprawnie dwóch zdań ale za to grali a dziś odwrotnie". Skłoniło mnie to do prostej refleksji - dlaczego tak właśnie jest? Czy obecne pokolenie, do którego należy m.in. najlepszy aktualnie piłkarz świata, topowy na świecie bramkarz i paru innych, może nie takich wirtuozów jak pierwsza dwójka ale mających wyrobione nazwisko w Europie, osiąga jako reprezentacja Polski relatywnie słabe wyniki (nie na miarę potencjału) i gorsze od kilku reprezentacji, które o takich piłkarzach jakich my mamy mogą tylko pomarzyć. |